RPG <3

Kto nie kocha RPG?!

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2018-09-17 22:51:20

Michaś
Moloch
Dołączył: 2017-10-26
Liczba postów: 11
WindowsChrome 65.0.3325.181

Zilybar Sparklebranch

Zilybar Sparklebranch

Urodzony w Hundelstone, młody Zilybar zawsze interesował się ptakami.
W mieście gdzie budynki były nisko osadzone, często w skałach, młody Zilybar znajdował spokój na ich szczytach. W spokoju czytał książki oraz obserwował niebo i ptaki.
Postanowił zostać ornitologiem, przyrodnikiem. Ormin, ojciec Zilybara jak zwykle musiał wołać młodego gnoma do środka na kolację. Ponownie zasiedli we dwójkę do stołu. Nigdy nie brakowało mu matki. Głównie dlatego że nigdy jej nie poznał. Ojciec nigdy o niej nie wspominał. Ciotka była dla niego zawsze jak drugi rodzic. Matka podobno zmarła z rąk byle banity za nieopłacenie myta. Zawsze przez to bał się samemu wychodzić poza tereny przedmieścia.
Pewnego dnia jego ojciec, zabrał go ze sobą w podróż do Mirabaru w celu odsprzedania surowców. Na miejscu, podczas gdy ojciec zajęty był pracą, po zajściu do miejscowego antykwariatu, dorwał się do pewnej księgi, którą znalazł między Atlasem Ptaków, a 102 Powodami Dla Których Sokoły Nie Są Ptakami Domowymi.
Zawsze miał nawyk czytania półgłosem. Zobaczył niewyraźnie zapisane, brzmiące niczym wiersz, krótkie zdanie, które po przeczytaniu zaiskrzyło. Gnomowi zaświeciły się oczy. Wpatrzony w migoczący tekst, zamknął księgę i wybiegł ze sklepu rzucając staruszkowi za ladą parę złotych monet.
Po powrocie do domu uważnie przestudiował księgę. Pierwszy raz widział magię na własne oczy. Ojciec widząc zamiłowanie syna, zaczął przywozić czy dobierać do swoich opłat jako przewoźnik, księgi, które mieli przyjezdni. Gdy dożył wieku, w którym postanowił opuścić ojcowskie ognisko, jego ciotka zmarła. Wyjechał w dniu pogrzebu, daleko na południe, do Candlekeep. Nieświadomy jaki koszt ma wejście do biblioteki, okazał księgę którą zdobył.. Dało mu to dostęp do niesamowitego zakresu wiedzy, który przyswajał niesamowicie szybko.
Nie trzeba było wiele, żeby przy pomocy dostępnej wiedzy oraz miejscowych bibliotekarzy i mnichów, zajrzał w sekrety Arcana.
Pamięta swoje pierwsze zaklęcie, tak samo jak drugie, trzecie i każde kolejne. I za każdym razem wypowiadając zaklęcie, posiada w oku ten błysk. Ten sam błysk, który towarzyszył mu czytając swoją pierwszę księge magiczną. Czuje wówczas wewnętrzną radość, niczym pupil witający swojego pana za każdym razem z takim samym entuzjazmem, każde zaklęcie jest dla niego takim spotkaniem z mocą tajemną.
Spędził lata w bibliotekach Candle Keep. W dłuższych przerwach od zdobywania wiedzy, wybywał do Neverwinter żeby dorobić jako wykładowca Arcana w Krummery, szkole dla czarodziejów.
Pewnej ciepłej, spokojnej nocy, zagłębiony w księdze, wyczytał fragment o inkantacjach, które prawidłowo odczytane, przedstawiają wiadomość czytelnikowi.
Pod wpływem impulsu, odszukał swoją pierwszą księgę złożoną w ramach wstępu, by po wielu latach przestudiować ją ponownie(There’s nothing I like more than a good mystery). Po dwóch latach spędzonych nad tomem, udało mu się dojść do tego, jak zaszyfrowana jest wiadomość. Postanowił wówczas wrócić do rodzinnego domu.
Po powrocie do Hundelstone, zamiast ojcowskiego ciepła, zastał gorąc płonących przedmieści. Pogonił do rodzinnego domu, tylko po to by zastać nic poza wypaloną jaskinią. Podszedł do niego jeden z banitów. Myśląc że to dziecko, chwycił go za rękę, tylko by w tej samej chwili zostać porażonym prądem. Iskra wystrzeliła z dłoni Zilybara. Banita upadł na kolano i jego oczy zalśniły, podobnie jak Gnoma, kiedy kolejne iskry wysypały się z przyłożonej do jego twarzy dłoni, gdy ten padł bezwładnie na ziemię.
Zasmucony Zilybar wszedł na szczyt swojego wydrążonego w skale domu, by przy tańcu płomieni przeczytać sekret zawarty w księdze. Starożytny tekst okazał się zbyt wartościowy dla zwykłych kroczących po Faerunie. Postanowił strzec go za wszelką cenę (I hold a terrible secret that must not fall into the wrong hands).
Nie udało mu się dojść do tego kto i czemu zaatakował przedmieścia miasta. Najpewniej zwykła grabież.
Postanowił wyruszyć w podróż w celu odnalezienia bezpiecznego miejsca dla księgi.
Poszukiwania wrzuciły go w ręce dwójki, jak się później okazało, towarzyszy, być może nawet przyjaciół.


xosKq9q.jpg

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
nop - rpdteam - amis - sizeruhui - pv